Delikatesy Pszczółka |
Autor |
Wiadomość |
Arbiter
Site Admin
Pomógł: 3 razy Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 2173 Skąd: 16A
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2011 Delikatesy Pszczółka
|
|
|
Sklep po "PEPSI" od dziś widzę nazywa się Delikatesy Pszczółka. NIe wiecie czy to ma jakiś związek ze starą Pszczółką?
|
|
|
|
|
Black Mamba
Dołączył: 22 Lut 2008 Posty: 47 Skąd: A 11
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2011
|
|
|
Też mnie to zastanawiało. Trzeba by obejrzeć właścicieli. Tamci mieszkali (a może nadal mieszkają) na naszym osiedlu.
|
|
|
|
|
Hubert P
Dołączył: 10 Lut 2008 Posty: 729 Skąd: B 132
|
Wysłany: Pon 10 Paź, 2011
|
|
|
dla mnie sklep spoko bardzo miła obsługa no i ceny lepsze od żabki, bardzo schludnie ) nie mają tylko piwka ale i miejsca nie za dużo więc pewnie ich nie będzie...
|
|
|
|
|
an
Dołączył: 17 Gru 2006 Posty: 144 Skąd: A 141
|
Wysłany: Wto 11 Paź, 2011
|
|
|
Nie widziałam znajomych twarzy z dawnej Pszczółki, raczej przypadkowa zbieżność nazw Piwo mają mieć po 20tym.
|
|
|
|
|
tomasz.luzak
Dołączył: 09 Cze 2006 Posty: 134 Skąd: A 106
|
Wysłany: Sro 12 Paź, 2011
|
|
|
Czym większa konkurencja, tym lepiej dla nas - mieszkańców. Przez jakiś czas Żabka zmonopolizowała rynek w naszym najbliższym otoczeniu.
Niezła estetyka, miła i szybka obsługa, relatywnie szeroki asortyment i dobre ceny - to tylko niektóre zalety nowego sklepu.
Polecam;)
PS. Czekam tylko na jakieś dobre piwko z lokalnych browarów.
|
|
|
|
|
cala
Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 1531 Skąd: 16A
|
Wysłany: Sro 12 Paź, 2011
|
|
|
tomasz.luzak napisał/a: | Czekam tylko na jakieś dobre piwko z lokalnych browarów. | dziś odkryłam regalik z lokalnymi piwkami w sklepie na rogu Banderii 4 i Obozowej
|
Ostatnio zmieniony przez cala Pią 14 Paź, 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Kirland [Usunięty]
|
Wysłany: Pią 14 Paź, 2011
|
|
|
Nie wiem czy jest pisać o tym ponieważ masz przewagę nade mną i nie przychylne ci posty możesz wykasowywać. Żądam wyjaśnień jak doszło do przekazania sklepikarzowi listy największych udziałowców powierzchni mieszkalnej. Przynajmniej by przeprosił. A tak poza tym "zalatuje" to korupcją - kupowaniem listy.
Tobie przeszkadza nawet gdy dzieci w ciągu dnia w piaskownicy trochę pokrzyczą a nie pomyślisz co się dzieje na ul. Radziwie po godz. 23, w sytuacji kiedy są 2 sklepy z alkoholem. Najlepiej dbać tylko o swoje 4 litery...
|
|
|
|
|
DrOZda
Dołączył: 27 Sty 2006 Posty: 792 Skąd: A 139
|
Wysłany: Pią 14 Paź, 2011
|
|
|
Ja rozumiem że kiedy w 2003 roku Radziwie było błotnistym bajorem po którym dało radę przejechać tylko wysoko zawieszonym 4x4 , niektórym się wydawało że taki stan będzie trwał wiecznie. Ale nie trzeba wielkiej przenikliwości żeby wyobrazić sobie że po zabudowaniu sąsiednich działek ulica nabierze zupełnie innego charakteru. To samo odnosi się do na przykład kupujących kiedyś mieszkania wzdłuż obecnej trasy S8 przez Bemowo. Jak się im uświadamiało czym to grozi w przyszłości to było tylko wzruszenie ramion "eeee i tak nie wybudują a nawet jeśli to za 30 lat". Niestety stąd się biorą awantury o S2 przez Ursynów i trasę NS wzdłuż bloków Włodarzewskiej czy osiedla vis a vis Wola Park.
|
|
|
|
|
murszafka
Murszafka
Dołączyła: 02 Lip 2006 Posty: 894 Skąd: A 125
|
Wysłany: Pią 14 Paź, 2011
|
|
|
Ale co się dzieje po 23-ciej?? Kirland, mam bliżej "do ziemi" i szczerze, to nigdy nie zaobserwowałam żadnych wystających pod sklepami pijaczków. Owszem, jest głośno, ale to raczej w niektórych mieszkaniach i na balkonach, ludzie nie szanują siebie samych zachowując się tak, jak się zachowują; a co dopiero innych... Natomiast same sklepy są bardzo OK.
Ten nowy jest fantastyczny, przemiła obsługa, towary, po jakie trzeba było wyprawiać się do hipermarketów (suszone pomidory, pesto itp. "wyszukane" rzeczy). Jeśli nie będą w nim sprzedawać alkoholu, pewnie padnie, bo każdy będzie wolał kupić wszystko "za jednym zamachem" w obskurnej Żabce. A szkoda by było. Fajne chłopaki są właścicielami, ja im kibicuję
|
_________________ Nigdy nie ufaj uśmiechniętemu kotu... |
|
|
|
|
Kirland [Usunięty]
|
Wysłany: Sob 15 Paź, 2011
|
|
|
DrOZda napisał/a: | Ja rozumiem że kiedy w 2003 roku Radziwie było błotnistym bajorem po którym dało radę przejechać tylko wysoko zawieszonym 4x4 , niektórym się wydawało że taki stan będzie trwał wiecznie. |
A ja rozumiem, że masz mieszkanie nie od ulicy a od wewnątrz osiedla i masz to w d... Trochę więcej egalitaryzmu a nie tylko liberalizmu by ci się przydało.
A ponadto podpisując umowę z deweloperem nie decydowałem się na "pakiet dodatkowy" z 3 sklepami z wódą i ulicą zamiast asfaltową brukową. Nie histeryzuj, nikt nie chciał ulicy błotnistej.
murszafka napisał/a: | Ale co się dzieje po 23-ciej?? Kirland, mam bliżej "do ziemi" i szczerze, to nigdy nie zaobserwowałam żadnych wystających pod sklepami pijaczków. |
Słyniesz z forumowej przekory więc nie wiem czy jest sens z tobą prowadzić konwersację. Polecam kontakt z osobami mieszkającymi nad sklepem z kolorem zielonym w szyldzie.
Sklepy mi nie przeszkadzają, tylko zachowania klienteli kupującej % po godz. 22 i konsumującej w okolicach.
Ps. Mój wcześniejszy komentarz dotyczył listy. Na to jednak jakiejkolwiek reakcji brak.
|
|
|
|
|
murszafka
Murszafka
Dołączyła: 02 Lip 2006 Posty: 894 Skąd: A 125
|
Wysłany: Nie 16 Paź, 2011
|
|
|
OK< nie chcesz ze mną dyskutować, rozumiem, ale serio, serio ja nic nie słyszę "po naszej stronie" bramy. Nikogo z drugiej nie znam, ale widocznie Ty tak i jak rozumiem się Ci skarżyli. No OK. Ale co ma piernik do wiatraka??
Sklepik pod nami jest czyściutki, schludny, ma przesympatyczną obsługę, nic im nie można zarzucić. Po co się irytować na zapas?? Szkoda życia
|
_________________ Nigdy nie ufaj uśmiechniętemu kotu... |
|
|
|
|
pablo1974
Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 282 Skąd: b00
|
Wysłany: Pon 17 Paź, 2011
|
|
|
Każda placówka handlowa ma swoją specyfikę
08.06.2011.
Dariusz Filipowicz prowadzi wraz z mamą i bratem pięć sklepów spożywczych. Myślą o uruchomieniu szóstego. Wbrew pozorom zarządzanie takim przedsiębiorstwem nie jest zbyt trudne. Trzeba tylko zachować daleko idącą elastyczność.
Z handlem Dariusz Filipowicz związany jest od dzieciństwa. Jego mama Ewa Borządek od ponad 30 lat prowadzi cztery niewielkie sklepiki przy stacji PKP Jaktorów pod Warszawą. Kolejną placówkę, działającą pod szyldem Pszczółka, rodzina ma przy ul. Bluszczańskiej na warszawskich Siekierkach. Pan Darek prowadzi ją razem z bratem Grzegorzem Borządkiem, we dwóch jeżdżą po towar do wszystkich pięciu sklepów. Większość zakupów robią w hali Makro w Al. Jerozolimskich. Magazyn centralny, jak to określają, mają w jednej z podwarszawskich miejscowości. Mama sprawuje pieczę nad sklepikami w Jaktorowie. W sumie zatrudniają 13 pracowników.
Różne marże
Malutkie sklepy w Jaktorowie różnią się od większej (80 mkw. powierzchni sprzedaży) i nowocześniejszej Pszczółki. To na skroś tradycyjne placówki, ze sprzedażą zza lady, zarządzane bez pomocy systemu komputerowego. Mają stałą klientelę, która szczególnie ceni sobie kapustę i ogórki kiszone, ponoć najlepsze w okolicy. Jeden ze sklepów czynny jest już od 5 rano z uwagi na klientów, którzy wpadają po śniadanie, śpiesząc się na pociąg. – Każdy z naszych sklepów ma własną specyfikę. Ten sam ketchup w jednym miejscu sprzedaje się świetnie, a w drugim niemal nie rotuje. Klient przychodzi tu po jedną śmietanę, a potrafi spędzić 20 minut na pogaduszkach. Lada jest jak stół, o który można się wygodnie oprzeć – opowiada Dariusz Filipowicz. – Klienci z Pszczółki nie mają tyle wolnego czasu. Na osiedlu mieszkają zamożni, ale zabiegani ludzie. Ceny są tu znacznie wyższe niż w Jaktorowie, z uwagi na wysokie koszty. Sam czynsz za lokal przekracza 7000 zł.
Także ceny w sklepach są różne, choć towar kosztuje tyle samo. – W Jaktorowie konkurencja w postaci Tesco zmusiła nas do obniżenia marż do 15‑20 proc. Tuż po otwarciu Tesco w Jaktorowie ważył się los naszych sklepików. W okolicy zamknęło się kilka placówek. Ale na szczęście do nas klienci wrócili – wyjaśnia Filipowicz. – Na Siekierkach sytuacja jest rozwojowa, przybywa i klientów, i konkurencji. Marże wynoszą około 30 proc. Mogłyby być wyższe, ale nie chcemy uchodzić za najdroższy sklep w okolicy.
Każda placówka jest rozliczana osobno. Skomputeryzowana jest wyłącznie Pszczółka. – Rentowność wszystkich sklepów jest zbliżona. Punkt na Siekierkach jest największy, działa najkrócej i musimy mu poświęcać niewątpliwie najwięcej czasu – zwłaszcza że brakuje nam tam pracowników. Oczywiście, łatwiej byłoby prowadzić jeden duży sklep niż pięć małych, ale na to akurat wpływu nie mamy – mówi Dariusz Filipowicz. Opowiada, że pomysł prowadzenia Pszczółki narodził się dość spontanicznie. Któregoś dnia Grzegorz znalazł ofertę najmu lokalu o powierzchni 80 mkw. w portalu Gumtree.pl. Wcześniej w tym miejscu działał już sklep, ale prowadzący go ludzie nie byli zadowoleni z wyników finansowych. Bracia zapłacili tzw. odstępne i rozliczyli się z poprzednimi właścicielami za towar, którego zresztą było bardzo niewiele. Do kwoty, którą zainwestowali (około 80 000 zł) trzeba doliczyć drugie tyle na zatowarowanie. – W sumie koszty przejęcia działającego sklepu i uruchomienia nowego od podstaw są zbliżone – uważa Dariusz Filipowicz.
Marzenie – sklep z mrożonkami
Teraz bracia szukają kolejnego lokalu, w którym uruchomią nową placówkę. Interesuje ich wyłącznie bliskie sąsiedztwo Pszczółki. Nie wyobrażają sobie prowadzenia następnego biznesu w innej części miasta.
Gdy i ta placówka zacznie już dobrze prosperować, pan Dariusz będzie mógł się zająć realizacją wyznaczonego sobie celu, jakim jest uruchomienie specjalistycznego sklepu z mrożonkami. – Moim marzeniem jest mieć taki obiekt, z pełną ofertą, obejmującą różnego rodzaju produkty, łącznie z gotowymi daniami mrożonymi. Jestem gotów sprowadzać taki towar nawet z zagranicy. To bardzo atrakcyjny kąsek, z uwagi na to, że marże na mrożonkach wynoszą ponad 40 proc. – podkreśla z entuzjazmem Dariusz Filipowicz.
Sklep z mrożonkami to jednak melodia przyszłości. Tymczasem Filipowicz koncentruje się na rozwijaniu Pszczółki. Nie wiadomo, której placówce będzie poświęcał najwięcej czasu za kilka miesięcy. Być może trzeba będzie wspomóc mamę w Jaktorowie. (AK)
Choć towar do wszystkich pięciu sklepów kupowany jest w tych samych hurtowniach, na produkty obowiązują różne marże – w Jaktorowie nie przekraczają one 20 proc., a w stołecznej Pszczółce wynoszą około 30 proc. Na zdjęciu Dariusz Filipowicz
Pszczółka działa na warszawskich Siekierkach od blisko roku. Wcześniej był tu sklep spożywczy, którego właściciele nie byli zadowoleni z wyników finansowych. Po sąsiedzku niedawno zbankrutowały pierwsze delikatesy w okolicy. Lokal wynajął już następny detalista
|
|
|
|
|
pablo1974
Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 282 Skąd: b00
|
|
|
|
|
Arbiter
Site Admin
Pomógł: 3 razy Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 2173 Skąd: 16A
|
Wysłany: Pon 17 Paź, 2011
|
|
|
O kurcze, 80 tyś inwestycji - dużo!. jeśli czynsz wynosi 7000PLN to w ogóle juz ciężko mi sobie wyobrazić funkcjonowanie takiego sklepu.
Ale z tego co widze na fotkach to jednak nie nasza Pszczółka. No cóż - życzę im powodzenia, sklep jest bardzo ładny a towar zachęcający. Jak każda prywatna przedsiębiorczość i inicjatywa wymaga pochwały i uznania.
|
|
|
|
|
pablo1974
Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Sty 2006 Posty: 282 Skąd: b00
|
Wysłany: Wto 18 Paź, 2011
|
|
|
Ta szósta szukana lokalizacja to właśnie nasza Pszczółka. Wtedy jeszcze mieli 5 sklepów. Na 100% jest to ta właśnie sieć. Wystarczyło wpisać dane do google z rachunku fiskalnego i się wszystko znalazło.
|
|
|
|
|
|